czwartek, 19 lutego 2015

"Na krawędzi nigdy" J.A. Redmerski


To kolejna pozycja którą przeczytałam tylko dlatego, że gdzieś, ktoś niedawno ją polecał. Sama pewnie po nią bym nie sięgnęła i tak naprawdę nie wiem dlaczego. Przechodziłam obok niej w sklepie wiele razy i ani razu nie zwróciłam na nią uwagi. A przecież okładka jest dość interesująca, przynajmniej w moim klimacie po którym ostatnio się poruszam. Ale czasami potrzebujemy dodatkowego bodźca i tak było w przypadku tej właśnie pozycji. Kupiłam, przeczytałam i zdecydowanie nie żałuję.

Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie i pewnie długo będę jeszcze o niej pamiętać. Początek miała nudnawy, ale z każdą następną stroną intrygowała mnie coraz bardziej. Bezpośrednio nie zetknęłam się z problemem z którym borykają się główni bohaterowie, ale spotkałam wielu ludzi z dalszego otoczenia dla których ten problem nie był obcy. W obecnym społeczeństwie, gdy ktoś nie pasuje do większości znaczy to że jest inny- przypinamy mu łatkę "nie normalny". Należy go unikać. W biegu i pędzie dzisiejszego świata nie zwracamy uwagi na problemy ludzi nas otaczających. Rzadko kiedy kierujemy się uczuciami. W większości przypadków uczymy dzieci dość egoistycznego podejścia do świata.

A książka ta przepełniona jest takim dużym "pokładem uczuć". Począwszy od momentu w którym poznajemy młodziutką Camryn Benett wraz z jej problemami autorka przenosi nas w świat tak realnych problemów ówczesnego społeczeństwa. Jak wiele osób spotkaliście na swej drodze podobnych do niej? Osób które bały się wyrazić swoje zdanie, które robiły wszystko pod presją rodziny, przyjaciół lub najbliższego otoczenia, które bały się realizować swoje marzenia. Zamknięte w sobie tłamsiły swoje pragnienia i cierpienia. Zamykały się przed światem stawiając coraz to większy mur obronny i popadając w coraz to większą depresję. Robiły wszystko kosztem swego zdrowia, szczęścia i przede wszystkim marzeń. Dla jednych to była śmierć bliskiej osoby, dla innej tylko egzamin, ale dla każdej było to coś ważnego.

A ile osób z nas lub naszych bliskich usłyszało o nieuleczalnej chorobie. Na każdym kroku słyszymy, ile to cierpienia niosą choroby. Z jednymi da się żyć z innymi nie. Jedne można wyleczyć, a niestety inne są śmiertelne. Przykładem jest nasz główny męski bohater który nie tylko zmaga się z umierającym ojcem ale również z własną śmiertelną chorobą. Jak w tym wszystkim znaleźć sens życia?

Ta piękna historia wyciśnie z wielu czytelników łzy. Autorka stopniuje nam wydarzenia i emocje przez co samo zakończenie niesie odbiorcy szok i zaskoczenie. To opowieść o przeznaczeniu i poszukiwaniu swojego miejsca w życiu. O miłości bezwarunkowej i trudnych decyzjach życiowych. To opowieść o walce jaką każdy z nas musi sam podjąć by spełnić swoje marzenia.

Narracja w książce jest dwuosobowa, zarówno z perspektywy Andre jak i Camryn, dzięki czemu możemy bardziej zagłębić się w ich problemy i poznać odczucia z dwóch przeciwstawnych stron. To niewątpliwie również atut tej książki, dzięki czemu cała historia pozwala nam się w nią głębiej zanurzyć. Mimo wszystko, że opowiada ona o nastolatkach nie miałam najmniejszego problemu z odbiorem jej, więc przypuszczam że grono jej odbiorców jest naprawdę szerokie. Młodsze i starsze kobiety powinny być zadowolone z tego tytułu. Skuszę się nawet o stwierdzenie, że panom również powinna przypaść do gustu. To nie jest klasyczny romans. Oczywiście niewątpliwie jest o miłości dwojga ludzi, ale zdecydowanie nie tylko. Ta książka ma głębsze przesłanie: "Nigdy nie żyłem w ten sposób, w jaki spędziłem ten krótki czas, gdy byłem z tobą. Po raz pierwszy w życiu czułem się kompletny, wolny i żywy. Byłaś brakującym fragmentem mojej duszy, powietrzem w moich płucach, krwią w moich żyłach. (...) Znałem cię przez krótką chwilę, ale czułem, jakbym znał cię zawsze. (...) Chcę, żebyś wyszła za mąż, miała dzieci i żyła prawdziwie. Tylko pamiętaj, by zawsze być sobą i nie bać się mówić tego, co myślisz, albo tego, by głośno marzyć."   

Już dawno nie rzuciła mnie tak książka na kolana jak ta. Bez najmniejszych wątpliwości sięgnę po tom drugi, gdyż ciekawość mnie zżera. Mam nadzieję że nie będzie gorsza od tej. Poniżej jeszcze tylko kilka odnośników do podobnych pozycji i nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim którzy po nią sięgną miłej lektury.

1. P O L E C A N E K O B I E T O M : WBREW ZASADOM Samantha Young
2. P O L E C A N E K O B I E T O M : NIECZYSTA Megan Hart
3. P O L E C A N E K O B I E T O M : "Piekło Gabriela" Sylvain Reynard
4. P O L E C A N E K O B I E T O M : "Wszystkie odcienie pożądania" Samantha Young
5. P O L E C A N E K O B I E T O M : "Sztuka Uwodzenia" Samantha Young

sobota, 14 lutego 2015

Nora Roberts "Pokusa"

Nie pamiętam która to już książka na moim koncie tej autorki. Czytałam jej romanse jak i te pozycje bardziej sensacyjne oraz z domieszką elementów fantasy. Nie spotkałam takiej, która by mi się nie podobała. Jedne robiły na mnie większe, inne mniejsze wrażenie, ale zawsze spędzałam przy nich miłe chwile zapomnienia.

Z tą jak najbardziej było podobnie. Książka zawiera dwa krótkie historie miłosne w iście harleqinowym wydaniu. Nie wymaga myślenia i zastanawiania się nad treścią. To dwa proste opowiadania do przeczytania i zapomnienia.  Ale zacznę najpierw od rzeczy podstawowych.

Kupiłam ją ostatnio okazyjnie w gazecie "Viva", więc wkład pieniężny nie był wielki Przypuszczam, że gdybym nabyła ją po cenie widniejącej na okładce czułabym się oszukana. Opowiadania w środku ukazywały się już wcześniej, przeszło dziesięć lat temu. Poza tym jedno z nich ukazało się pod innym tytułem. Krótko mówiąc nie lubię naciągania, a tak się mimo wszystko poczułam. Dla czytelnika bardzo nieprzyjemne są takie zabiegi, kiedy to wymienia się tylko okładkę na bardziej nowoczesną i interesującą, a w środek wstawia się opowiadania z przeszło dziesięciu lat. Ja ich wcześniej nie czytałam, ale może zdarzyć się osoba, która trafi po raz drugi na to samo opowiadanie. Poza tym cena, czyli trzydzieści parę złotych za stare opowiadania, to chyba lekka przesada? Tą jednak kwestię zostawiam do przemyślenia wydawnictwu.

Jeżeli chodzi o treść, to jak każdą większą powieść czy krótkie opowiadanie czyta się naprawdę szybko. Opowiadania napisane są prostym językiem i oba dotyczą jak najbardziej miłości i wszelkich emocji z tym uczuciem związanych. Jak napisałam wcześniej nie ma czego podczas czytania analizować. To typowy romansik na rozluźnienie. Więc gdy chcemy oderwać się oda codzienności po ciężkim dniu w pracy to jak najbardziej warto po nią sięgnąć. Historie opowiedziane są banalne, a bohaterowie raczej nie skomplikowani. Wszystko jak to w tego typu historiach przewidywalne do granic możliwości.

Książka spodobać powinna się osobom wychowanym na harleqinach, które ten tym opowieści lubią. W większości przypadków będą to kobiety starsze. Osobiście czytałam lepsze historie od tych, więc w praktyce nie powinnam jej polecać. Najgorsza jednak nie była, więc dałabym jej pięć punktów  w skali dziesięciopunktowej.  A ostatecznie swoje wrażenia po spotkaniu z nią opisałam, więc od każdego indywidualnie zależy czy po nią sięgnie. Poniżej jeszcze tylko lista kilku podobnych opowiadań miłosnych:

1. Sandra Brown "Huragan miłości"
2. Diana Palmer "W czułych objęciach"
3. Nora Roberts "Spirala czasu"
4. Susan Mallery " Rozstania i powroty"
5. Rebecca Winters "Rodzinny spadek"

wtorek, 10 lutego 2015

"Aleja Bzów" Aleksandra Tyl

Rzadko zdarza mi się czytać książki polskich pisarzy, ale czasami robię jakiś wyjątek. Ostatnio z uwagi na fakt, że ciągle ktoś, coś ciekawego poleca na portalach społecznościowych, mam więcej takich pozycji. Jedną z takich właśnie książek polecanych w ostatnim miesiącu jest poniższa, która bardzo mile mnie zaskoczyła.

Jeżeli ktoś szuka gwałtownych zwrotów akcji, niespodziewanych i zaskakujących wydarzeń to tutaj tego nie znajdzie. Nie ma bohaterów z traumami z dzieciństwa i opisów seksu na kilku kartkach. Tu mamy prostą historię w prościutki sposób opowiedzianą. Książka ta swoją datę premiery miała kilka lat temu, może więc dlatego nie ma obecnie modnych wątków tematycznych.

Podobnie jak to zdjęcie na okładce książki, tak i ta pozycja jest lekka i przyjemna do czytania. Autorka, tak jak wspomniałam wcześniej bardzo prosto i stopniowo prowadzi nas od nitki do kłębka. Początek dla mnie był lekko monotonny, natomiast im dalej tym książka coraz bardziej się rozkręcała i nie pozwalała się odłożyć. I tak naprawdę, to chyba pierwsza pozycja w której bardziej interesowały mnie  losy bohaterów pobocznych niż tych głównych postaci.

Bo o ile nic nie mogę zarzucić Izabeli i Wiktorowi, to bez Moniki i jej córeczki oraz babci o książce tej bym zapomniała bardzo szybko. A przecież to babcia wprowadziła powiew świeżości i komizmu do tej historii, natomiast Monika ze swoją córeczką pokazały z jakimi problemami borykają się zwyczajni i prości ludzie. W tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Nie ma tu wystawnych przyjęć i drogich prezentów. To książka o życiu, po przeczytaniu której zostaje nam pewien niedosyt.  
To opowieść o problemach z którymi borykają się prości ludzie, zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym. To opowieść o przeznaczeniu, którego żadne z nas nie uniknie. To opowieść o przyjaźni, miłości i rodzinie, czyli o tym, z czym każdy z nas boryka się każdego dnia. Przesłanie tej książki jest bardzo proste "pomagajmy" i chyba przede wszystkim najważniejsze "otwierajmy się na drugiego człowieka"

Niezmiernie cieszę się, że ktoś polecił tą książkę i dzięki temu mogłam się z nią zapoznać. Bez najmniejszych wątpliwości sięgnę po drugą część by poznać zakończenie i dalsze losy bohaterów. Osobiście z czystym sumieniem mogę polecić ją dalej. Jeżeli ktoś szuka prezentu na Walentynki to ta pozycja idealnie się w ten klimat wpasowuje.  Życzę wszystkim miłej lektury. 

PS. Zapomniałam dodać że powinna przypaść ona do gustu kobietom jak i panom w różnym wieku. Poniżej jeszcze tylko kilka podobnych pozycji:


czwartek, 5 lutego 2015

"DRIVEN" Namiętność silniejsza niż ból, K. Bromberg

To pierwsza pozycja z nowszych na mojej prywatnej liście czytelniczej. Opróżniałam powoli swoje zaległości, ale dla kilku pozycji postanowiłam sobie zrobić wyjątek. Tą pozycję przeczytałam szybko, bo wciąga. Ale na język ciągnie się od razu taka piosenka Maryli Rodowicz "Ale to już było...". I to nie raz, nie dwa. A odpowiedź jest bardzo prosta.

Książek z podobnymi bohaterami mam już na swoim koncie kilka. Grey, Cross, Stark i do ich szeregu dołącza teraz Colton wszyscy ci zaliczają się do mega przystojnych i niewątpliwie bogatych bohaterów pierwszoplanowych. Każdy z nich boryka się z demonami swojej przeszłości. Kobiety przemykają im przez życie tylko i wyłącznie na ich warunkach. U żadnego z nich w słowniku nie funkcjonuje słowo miłość. Do czasu, gdy na ich drodze pojawi się ta jedyna, która wywraca świat do góry nogami.

Zdarzają się mądrzejsze lub trochę głupiutkie te pierwszoplanowe bohaterki. Tutaj mamy przykład kobiety o dość mocnym charakterze, przynajmniej na początku książki. Rylee lubi kontrolować swoje życie i nie planuje w nikim się zakochać. A już nie wspomnę o aroganckim i pewnym siebie miliarderze, który jak to w takich książkach bywa nie jest typem mężczyzny, którego do tej pory wybierała. Ale wraz z rodzącym się uczuciem między bohaterami stopniowo maleje charakter naszej bohaterki. Dla mnie robi się już mniej zdecydowana i pewna siebie, przez co traci kilka punktów u mnie. Nasuwa mi się też od razu pytanie; Czy każdy facet musi tak tłamsić kobietę? Czy to działa obopólnie?

Niewątpliwie jest to lepsze wydanie, ale niestety strasznie podobne do "Pięćdziesięciu Twarzy Greya". Czytałam i w myślach odznaczałam punkty wspólne, a najlepszym przykładem jest odniesienie do "wewnętrznej dziwki" w tej historii, do jakże znanej "wewnętrznej bogini" Anastasii Grey. Dlatego też jeżeli komuś przypadł do gustu bestseller minionego roku to powinien zaopatrzyć się również i w tą historię.  Jest lepiej napisana i milej się czyta. A na prezent walentynkowy dla ukochanej kobiety jak znalazł.

Mnie osobiście coś tutaj nie pasowało i Colton nie wyparł Crossa, który nadal jest moim ulubionym bohaterem takich romansów. Jednocześnie muszę też przyznać, że czytało się ją szybko i strona leciała za stroną. Więc nie byłabym uczciwa gdybym nie powiedziała że zakupię tom drugi, by dalej porównywać losy tych dwóch par. Nie będę też się długo rozpisywać, gdyż większość z was jak będzie chciała to sama się przekona, jak bardzo podobna jest do swej poprzedniczki.

Jedynie mogę poniżej podać linki do kilku podobnych pozycji z tego klimatu i życzyć miłej lektury:

7. Erika Leonard "Pięćdziesiąt twarzy Greya"
8. P O L E C A N E K O B I E T O M : "DRIVEN" Napędzani Pożądaniem K. Bromberg