poniedziałek, 21 września 2015

"Angelfall. Penryn i kres dni" Susan EE

Przedstawię wam dziś trzecią ostatnią część przygód Penryn, która bardzo szybko się skończyła a do której na pewno jeszcze wrócę. Jakbym napisała że jest to seria wciągająca nie oddałabym do końca jej  istoty. Bardziej odpowiednim przymiotnikiem jest słowo pochłaniająca bezgranicznie. Od początku do prawie samego końca czytałam z zapartym tchem. Niestety zakończenie lekko mnie zawiodło. Tyle kwestii nie zostało rozwiązanych, na wiele pytań nie dostałam odpowiedzi. Ale może zacznę od początku.

Osoby, które czytały poprzednie części zapewne podobnie jak ja nie mogły się doczekać tej premiery. Druga część kończy się znienacka w środku ważnych wydarzeń. Na szczęście trzecia zaczyna się w tym samym momencie w którym kończy się druga, więc nic nam nie umyka. Akcja nabiera tempa i tak naprawdę każda kolejna stronica niesie jakieś zaskoczenie.

Pojawiają się nowe postacie, dzięki którym akcja robi się bardziej ciekawa. Wątek z Paige i jej szarańczakami bardzo przypadł mi do gustu, chyba mogłabym się pokusić o stwierdzenie że nawet bardziej niż sama Penryn. Do niej się już przyzwyczaiłam i niczym zaskoczyć mnie nie mogła. Rafe podobnie zresztą też. Ich zakazana miłość choć urocza, to jednak bardzo mało została wyeksponowana, czego po części mi brakowało. Natomiast ze znanych postaci, które pojawiły się wcześniej prym wiodą bliźniaki i mama Penryn, która okazała się bardzo barwną postacią. Nie wyobrażam sobie bez nich tej książki. To bardzo silny filar tej serii.

Podobno powstanie film na jej podstawie który z pewnością obejrzę dla porównania efektów. Miło spędziłam czas podczas jej czytania. Autorka tak barwnie prowadzi czytelnika przez wszystkie wątki, że owy czas który poświęciłam na czytanie zleciał mi bardzo szybko. Strasznie żałuję że to koniec serii, gdyż jak wspomniałam wcześniej nie dane nam jest poznać wielu odpowiedzi. Przez dwie i pół części tej serii autorka przygotowuje nas do wielkiej bitwy, która zaczyna i kończy się tylko na kilkunastu stronach. Walka aniołów kontra ludzie niestety jest najsłabszym elementem tej serii. Tak jak wszystko inne było dopracowane, tak końcówka niesie tylko rozczarowanie. Odniosłam wrażenie że końcówka pisana była na siłę.

Co do głównych postaci, które wiodą prym w książce to nie do końca do mnie trafiają. Dla mnie są strasznie  jednotorowi i płascy. Bardziej moją uwagę przykuwają postacie poboczne, które stanowią kwintesencje treści. Jeżeli miałabym polecić tą książkę i całą serię, a oczywiście polecam, to typowałabym raczej ludzi młodszych wiekowo, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Starszym paniom lubiącym romanse raczej nie przypadnie ona do gustu.  Za dużo krwawych opisów.

Ode mnie ma ona mocne osiem punktów. Dałabym dziewięć gdyby nie to zakończenie, które na wiele pytań nie dało odpowiedzi. Raczej o niej nie zapomnę i z utęsknieniem czekać będę na kolejną książkę autorki. Jestem bardzo ciekawa czy przypadnie mi do gustu. Poniżej umieszczam linki do poprzednich części i jednej książki o podobnej postapokaliptycznej treści. Życzę miłej lektury i do zobaczenia już niedługo.

1. P O L E C A N E K O B I E T O M : ANGELFALL Susan Ee
2. P O L E C A N E K O B I E T O M : "ANGELFALL. Penryn i Świat PO" Susan EE
3. P O L E C A N E K O B I E T O M : "Łabędzi Śpiew" Robert Mc Cammon

niedziela, 13 września 2015

Samantha Young "Cofnąć czas"

To już piąta część z serii pani Samanthy Young i muszę powiedzieć że to był chyba najsłabszy tom. Pierwsze trzy części wywarły na mnie bardzo duże pozytywne wrażenie gdyż opowiadały o ważnych problemach ówczesnego społeczeństwa. Opowieść o Hannah już nie była tak ciekawa i wciągająca. A ta o Colu z kolei była przeciętna jeżeli oczywiście chodzi o treść.

Bo oczywiście co do stylu nie mam się do czego przyczepić. Jak zawsze stylistycznie poprawnie. Postacie dość dobrze zbudowane. Col pojawiał się już w kilku poprzednich częściach, więc mogliśmy śledzić jego doświadczenia od kilkunastoletniego chłopca, o ile oczywiście ktoś czytał poprzednie części :-).  Z młodziutkiego chłopca maltretowanego przez rodzoną matkę wyrósł na przystojnego i romantycznego tatuażystę.  Shanon oczywiście spotykamy pierwszy raz w tej serii. Zupełnie nie zdziwił mnie fakt, że ona także została doświadczona przez życie. Autorka już mnie do tego przyzwyczaiła, że jej bohaterowie borykają się z różnymi problemami. I tak się jakoś do tej pory złożyło, że jak problem był większy to i więcej było zwrotów akcji i zaskoczenia.

Tutaj nie możemy tego powiedzieć. Akcja jest powolna i niestety nudnawa. Cole jest za bardzo idealny a Shanon jakoś do mnie nie przemawia. Wszystko toczy się prosto jak po nitce do kłębka. Czyta się ją szybko i nie ma żadnych zgrzytów w odbiorze, ale nie ma też huśtawki emocjonalnej, która w pierwszych trzech tomach położyła mnie na łopatki. Jeżeli ktoś, podobnie jak ja czytał wszystkie części na pewno odniesie wrażenie że jest tak trochę napisana na siłę. Dla mnie czegoś w niej zabrakło.

Strasznie podoba mi się w tej serii, że w każdej kolejnej książce spotykamy poprzednich bohaterów. Wiemy co u nich, jak potoczyły się ich dalsze losy. Problem stanowiło dla mnie niestety ich drugie pokolenie, gdyż ich zloty rodzinne skutkowały tym że w jednym miejscu pojawiało się strasznie dużo dzieci, a ja nie byłam w stanie spamiętać ich wszystkich i podpiąć pod właściwego rodzica.

Z punktu technicznego podoba mi się oprawa tej książki. Mimo że jest ona twarda to zastosowany papier  nie dodaje jej ciężkości. Poza tym wyprodukowanie takiej wersji jest droższe od książki w oprawie miękkiej i to na pewno dodaje punkt dla wydawnictwa, gdyż cena utrzymana jest taka sama jak przy oprawie miękkiej. Do tego okładki utrzymane są w podobnej stylistyce, więc to na pewno też odróżnia tą serię.

Nie za bardzo chciałabym was zanudzać swoimi wywodami. Ostatecznie daję tej książce siedem mocnych punktów. Spędziłam z nią czas miło i przyjemnie. Nie wywarła na mnie aż tak dużego wrażenia jak jej poprzedniczki, ale nie było też źle. Tym osobom, które nie czytały poprzednich części polecam zacząć serię od początku, gdyż sporo stracą nie idąc chronologicznie. W żadnym wypadku nie żałuję, że po nią sięgnęłam, dopełniła ona obraz tej szczęśliwiej wielkiej rodziny i na pewno sięgnę po ostatni tom tej serii, który opowiadać będzie o bracie Shanon - Loganie. Poniżej zamieszczam linki do poprzednich części i do zobaczenia nie długo.

1.  P O L E C A N E K O B I E T O M : WBREW ZASADOM Samantha Young
2.  P O L E C A N E K O B I E T O M : OSTATNIA SZANSA Samantha Young
3.  P O L E C A N E K O B I E T O M : "Wszystkie odcienie pożądania" Samantha Young
4.  P O L E C A N E K O B I E T O M : "Sztuka Uwodzenia" Samantha Young


piątek, 11 września 2015

"Łabędzi Śpiew" Robert Mc Cammon

Postanowiłam po kilku lżejszych książkach sięgnąć po coś troszkę mocniejszego. Na jednym z portali książkowych wiele osób polecało tą pozycję, a ja dawno nie czytałam fantastyki. Dlatego też dzisiaj przedstawiam jedną z moich zdobyczy .

Książka jest na pewno wciągająca, trzyma w napięciu od początku do końca. Przedstawia post apokaliptyczną wizję końca świata. Walka między Stanami Zjednoczonymi a Rosją kończy się wybuchem bomb atomowych. Skutki wybuchu obserwujemy na terenie Ameryki w różnych rejonach kraju z perspektywy różnych ocalałych osób.  Czyta się ją z zapartym tchem, ale mimo wszystko spodziewałam się że będę się bać podczas czytania. A autor połączył realizm sytuacji z elementami baśni i dobra ze złem, przez co nie do końca zaliczyłabym ją do gatunku grozy.

Książka ta na pewno  napisana jest bardzo dobrym językiem. Podział zastosowany na krótkie rozdziały pozwala nam obserwować sytuację kilkunastu osób bez wprowadzania mętliku w treści. Autor bardzo sprawnie prowadzi czytelnika przez ogrom zniszczeń i ludzkich ciał. Nie wiadomo kiedy zlatuje strona za stroną. Obrazy i otoczenie są dość drobiazgowo opisane przez co momentami obraz zniszczeń i nieszczęść jest makabryczny. Skłania do myślenia i pokazuje jak w jednej chwili nasze piorytety ulegają zmianie. Człowiek uzmysławia sobie jak wiele znaczy zwykła woda, pożywienie i dach nad głową.

Nie do końca przemawiają do mnie postacie. Dla mnie są za bardzo jednotorowi. Myślą schematycznie od początku do końca i do tego są strasznie przewidywalni. Bezdomna siostra która znalazła tajemniczy pierścień, bardzo wysoki pięściarz który chroni małą dziewczynkę i młody chłopiec który zabija bez mrugnięcia okiem to trzy gupki głównych postaci które podróżują przez zniszczone ziemie. Każdy z nich kieruje się innym przeświadczeniem i z innym założeniem opuszcza każdego dnia bezpieczną kryjówkę.

Powyższe opinie to tylko małe minusy, które rzuciły mi się podczas lektury. Miło spędziłam z nią czas i na pewno zakupię tom drugi, by przekonać się kto zwycięży w walce dobra ze złem. Gdy sięgałam po nią wydawało mi się, że biorę do ręki straszny horror, natomiast nie było aż tak źle. Dzięki elementom magii bardziej przypomina mi to baśń, w której mam nadzieję dobro zwycięży.

Poniżej umieściłam linki do pozycji podobnej pod względem treści, ale napisanej kilka lat później i tutaj opisywane sytuacje dużo bardziej przerażają. Jeżeli miałabym ocenić tą, to zdecydowanie należy jej się mocnych osiem punktów w skali dziesięcopunktowej. Przypadnie na pewno do gustu fanom fantastyki zarówno płci męskiej jak i damskiej. Pod względem wieku też spory segment powinien nią być zainteresowany, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam miłej lektury i do zobaczenia następnym razem.

1. P O L E C A N E K O B I E T O M : ANGELFALL Susan Ee
2 P O L E C A N E K O B I E T O M : "ANGELFALL. Penryn i Świat PO" Susan EE