niedziela, 9 października 2016

S.E.K.R.E.T. L. Marie Adeline

Książkę tą dorwałam przez czysty przypadek w jakimś supermarkecie, oczywiście w promocji. Podchodziłam do niej mocno sceptycznie. Nie nastawiałam się na zbyt ambitną lekturę i myślę że tylko dla tego się nie rozczarowałam. Przeciętna, to dobre określenie obrazujące ją, gdyż była prosta, płytka i zupełnie nie wciągająca podczas czytania.

Dojrzała, trzydziestoparoletnia wdowa po mężu alkoholiku straciła w sobie chęć do życia. Pogrąża się w swojej samotności odpychając wszystkich którzy wyciągają do niej rękę. Przepełniona brakiem własnej wartości i wiary w siebie, niedbająca zupełnie o swój wygląd zewnętrzny jak i wewnętrzne samopoczucie żyje z dnia na dzień. Zazdrości osobom  spotykanym codziennie pogrążając się w melancholii, a przecież... 


„(...) melancholia nie ma w sobie nic z romantyczności.
To po prostu ładniejsze określenie depresji.”

Aż pewnego dnia mały notesik przepełnia tę czarę goryczy i zmusza naszą główną bohaterkę do zrobienia pierwszego kroku. Wkracza w szeregi tajnej i zamkniętej grupy kobiet pod nazwą S.E.K.R.E.T.  by poznać samą siebie i spełnić swoje fantazje erotyczne. Jak same członkinie mówią ich nadrzędnym celem jest wyzwolenie poprzez poddanie się seksualnym fantazjom. Cassie wkracza w ten tajemniczy świat, poddając się pragnieniom i przede wszystkim przeistaczając się z Kopciuszka w pełną wiary w siebie dojrzałą kobietę.

O dziwo książka jeśli chodzi o tempo w swych opisach nie jest monotonna. Nasza główna bohaterka płynnie przechodzi wszystkie zaproponowane fantazje z różnymi mężczyznami, w różnej scenerii. Zupełnie nie można się nudzić. Ale żeby te opisy wciągnęły mnie głębiej w treść... Czegoś mi w nich zabrakło.  Podobnie zresztą jak i w samej głównej bohaterce.  To wszystko było dla mnie za bardzo powierzchowne. Tak naprawdę żaden bohater nie zdobył mojej sympatii.

Na pewno dużym zaskoczeniem były sceny erotyczne, które autorka zaserwowała w bardzo delikatny sposób. Nie ma tutaj wulgaryzmów ani brutalnego erotyzmu z bohaterami posiadającymi traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Dlatego też wielu osobom może przypaść do gustu. To odmiana takiego lekkiego erotyku, który mija się troszeczkę z opisem na tylnej okładce sugerującym coś ostrzejszego. Niestety dla mnie tu wszystkiego było za mało. Niby główna bohaterka wychodzi z cienia, ale gdzie te emocje, których zupełnie nie czułam.

Gdybym miała ją ocenić to dałabym jej tylko pięć punktów. Naprawdę nic porywającego, dlatego też same będzie cie musiały zdecydować czy po nią sięgać. Ja pewnie kolejny tom przeczytam ale nie prędko i tylko z czystej ciekawości. Poniżej kilka linków do poprzednich pozycji i nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was do zapoznana się z kolejnym postem....

1.  P O L E C A N E K O B I E T O M : "Przystań Posłuszeństwa" Marina Anderson
2.  P O L E C A N E K O B I E T O M : "S P E C J A L I S T K A" Pamela Rochford 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz