czwartek, 8 lutego 2018

"Zakręty Losu. Nowe Pokolenie." Agnieszka Lingas -Łoniewska

Pamiętam doskonale jak kilka lat temu zaczęła się moja przygoda z tą autorką a książka miała tytuł "Zakręty losu". Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Wgniotła mnie wtedy w fotel byłoby chyba lepszym określeniem. Od niej właśnie zaczęłam częściej sięgać po literaturę polską, choć do tej pory jeszcze żadna tamtej nie przebiła.

Nie mogłam nie sięgnąć po tę część. O dziwo bardzo dużo pamiętałam z poprzednich wydarzeń więc z ogromną przyjemnością powitałam jeszcze raz braci Borowskich. Od pierwszej części moim ulubieńcem był Łukasz i to do samego końca się nie zmieniło. Ta część nie zmieniła mojego uwielbienia, choć muszę przyznać że wolałam go jako bardziej niegrzecznego i zbuntowanego mężczyznę. No ale cóż podobnie jak ja, Łukasz też się zestarzał :-).

Ta część jak sam tytuł wskazuje opowiada o dzieciach panów Borowskich. Każdy z nich ma po jednym synu i córce którzy trzymają się razem. Nowe pokolenie nie zna dawnych losów swoich rodziców i czasami buntują się przed ich nadopiekuńczością. Natomiast to starsze pokolenie mimo że prowadzi stateczne i szczęśliwe życie, zdaje sobie sprawę że od złej przeszłości nie da się uciec i zawsze ma się na baczności. I jak pokazuje książka bardzo słusznie gdyż rosyjska mafia nie zapomina doznanych krzywd, a żądza zemsty każe jej przygotowywać przez lata misterny plan odwetu. 

Nie ma nic bardziej strasznego dla rodzica jak krzywda jego dziecka. Dość dobitnie przekonają się o tym panowie Borowscy których dzieci zostały wzięte na cel odwetu. Jeżeli ktoś czytał poprzednie części lub inne książki autorki doskonale wie jak świetnie operuje piórem pani Agnieszka. Nie sposób się przy jej książkach nudzić. Stronica leci za stronicą.  

Ta część była jednak troszeczkę bardziej przewidywalna. Zdecydowanie krótsza więc te wydarzenia musiały być jednak mimo wszystko lekko okrojone. Choć każde z potomstwa Borowskich miało swój indywidualny charakter to raczej nie dane nam było ich poznać tak bardziej drobiazgowo. Według mnie chyba najbardziej pominięty był Kamil o którym dowiedziałam się najmniej. Kacper i Igła mieli swój wątek podobnie jak Olga i Grześ. 

Książka ta stanowi dopełnienie historii. Raczej to nie będzie kolejna trylogia, gdyż według mnie autorka prawie już zamknęła tą furtkę, choć kto wie....
Ja spędziłam w jej towarzystwie bardzo miłe chwile. Udało jej się pobudzić we mnie wspomnienia do poprzednich części i za to jestem niezmiernie wdzięczna. Szybko ją się czytało i chyba szybko o niej mimo wszystko zapomnę, w przeciwieństwie do wcześniejszych trzech części. Gdzieś w środku nie było tej głębi, a charakter i cała fabuła wynikała niestety z poprzednich części. Gdybym miała ją ocenić przyznałabym jej sześć punktów, gdyż czytałam lepsze.

Ale zdecydowanie nie żałuję że po nią sięgnęłam, gdyż była to taka kropka na końcu zdania. Zamknęła pewien rozdział, który domagał się zakończenia. Polecam wszystkim tym którzy czytali poprzednie części aby mogli sobie uzupełnić brakujące elementy. Ja swe spostrzeżenia kończę i do zobaczenia następnym razem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz