wtorek, 13 października 2015

"Niebezpieczny Dar" Marcus Sakey

Bardzo rzadko zdarza się zobaczyć na tym blogu taki typ literatury. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to może być nawet pierwszy raz. Do tej pory poruszałam się głównie w tematyce romansu, literatury kobiecej i fantastyki. Potrzebowałam jakiejś odmiany, więc skutek tej decyzji opisuję poniżej.  

To książka typowo sensacyjna w której prym wiedzie dość szybka akcja. Główny bohater agent jednostki specjalnej usiłuje znaleźć groźnego terrorystę który zagraża społeczeństwu. Społeczeństwu podzielonemu na dwie grupy: normalnych i nienormalnych. O ile kategoryzacja pierwsza nie wymaga wyjaśnienia, o tyle z drugą już nie jest tak prosto. W tą grupę wliczają się wszystkie jednostki ponad przeciętne, które urodziły się z pewnymi szczególnymi umiejętnościami. Jedni potrafią doskonale analizować i czytać dane w formie wykresu, inni przewidują ruch danej osoby bezpośrednio wynikający z gestów, niektórzy potrafią przewidzieć kłamstwo, jeszcze inni są specami od programów komputerowych czy doskonałymi taktykami. Wszyscy jednak są ponad przeciętni od zwykłych ludzi. Splot określonych i zaplanowanych wypadków sprawia, że nasilają się konflikty między jedną, a drugą stroną.

Tak rozpoczyna się ta wciągająca historia, której akcja goni kolejną akcje i nie ma możliwości na nudę. To typowa sensacja w której wplecione są elementy czarnej wizji przyszłości, spowodowane obserwowaniem krytycznej sytuacji w społeczeństwie. Niby to fikcja literacka, ale jakże podobna do naszych reali. Czy obecnie nie wyznawana jest zasada że jak ktoś jest inny lub ma inną orientację seksualną to jest "nienormalny"? A co z mediami jako tzw. czwartą władzą, która potrafi zniszczyć reputację człowieka jedną dobrze rozdmuchaną historią. I nie ważne czy jest prawdziwa, ważne by o niej było głośno.  Doszukać by się tu mogło jeszcze kilka podobieństw.

Nie czytałam jeszcze podobnych tematycznie historii, więc ciężko mi się wypowiedzieć co do tematyki. Dla mnie jako laika w tym temacie była ok. Odpowiednia ilość akcji, sytuacje i wydarzenia dość realne oraz leciutki wątek miłosny stanowiący tło wydarzeń były w odpowiednich proporcjach użyte. Nie nudziłam się a wręcz momentami pochłonęła mnie ta cała intryga. Nie mam zastrzeżeń co do bohatera, gdyż nie mam też odpowiednika do porównania. Po kilku podobnych książkach będę mogła nieco więcej powiedzieć. Nick Cooper strasznie przypominał mi Jasona Bourne'a, ale są to moje prywatne odczucia.

Pod względem stylistycznym była ok. Nie za długie rozdziały oraz podział na kilka części sprawił że całość była dobrze przemyślana i przede wszystkim poukładana. Lekkie pióra autora sprawiło iż gładko przechodziliśmy z jednego tematu na drugi. Bez najmniejszych oporów sięgnę po drugą część, gdyż to zakończenie zostawiło bardzo szeroko otwartą furtkę, nie wyjaśniając w konsekwencji czy dobro czy zło zwyciężyło.  Tym razem również nie opiszę treści tej opowieści, ale zachęcam do przeczytania. Bardzo miło spędziłam przy niej czas i wielu z was też nie powinno czuć się rozczarowanych. Ja daję jej osiem mocnych punktów a ty....?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz