niedziela, 17 marca 2013

"Wyspa trzech sióstr" Nora Roberts



"Nikt nie ma wpływu na to, czy urodzi się piękny, można się jednak nauczyć wiary w siebie."


Oczywiście jak to ze mną bywa musiałam przeczytać pierwszą część serii o trzech siostrach. We wcześniejszym poście opisałam wam drugą część, a poniżej znajdziecie opis pierwszej. Ta podobnie jak i jej  poprzedniczka utrzymana jest na wysokim dobrze dopracowanym stylu literackim. Nie ma się do czego przyczepić, gdyż napisana jest przez profesjonalistkę w bardzo zawodowy sposób. Język i słownictwo proste, dzięki czemu pochłaniamy książkę bardzo szybko, a fabuła... jeżeli ktoś lubi takie bajkowe klimaty to ta pozycja zdecydowanie jest dla niego...

Mnie urzekła główna bohaterka tej powieści, a konkretnie to jej droga w poznaniu siebie i swej wartości. Nell Channing i Helen Remington, to jedna i ta sama osoba, ale pochodząca z dwóch różnych warstw społecznych.  Helen przez trzy lata była żoną bogatego Evana Remingtona. Wychodząc za niego za mąż była w nim ogromnie zakochana i pełna ufności. A on na różne sposoby, w drobiazgach i dużych sprawach sprawiał że stawała się mała, mniejsza, aż gdzieś się ulotniła jej pewność siebie. Gdy pierwszy raz ją uderzył byli małżeństwem od kilku miesięcy. Nie odeszła od niego, a co gorsza udało mu się ją przekonać że sama na to zasłużyła. Dlaczego?  Bo była niezdarna albo zapominalska.


Gdy zaczynamy czytać książkę poznajemy jednak najpierw Nell Channing, która po roku ukrywania się przed mężem trafia na wyspę Trzech Sióstr. Znalazła w końcu sposób, by wyrwać się spod panowania Evana Remingtona. Upozorowała własną śmierć, by móc żyć własnym życiem. Czy jednak jest w stanie pokonać strach w niej zakorzeniony? Czy potrafi zaufać ludziom i otworzyć serce dla miejscowego szeryfa na wyspie? Czy jest w stanie uwierzyć w siebie i moc w niej drzemiącą? Bo zapomniałam wam wspomnieć, że będąc na wyspie okazało się że Nell jest jedną z czarodziejek opisaną w legendzie wyspy. Na te i wiele innych pytań poznacie odpowiedź po przeczytaniu książki.

Jak już wspominałam w poprzednim  tomie urzekła mnie w tej serii ukazana siła kobiety. Ta część zdecydowanie poświęcona jest odwadze, jaką każda kobieta, choć nie tylko kobieta, musi odnaleźć w sobie, by żyć zgodnie z własną naturą. I nie mam na myśli odwagi tylko tych kobiet które padły ofiarą przemocy domowej. Odwaga dotyczy wielu aspektów naszego życia. A życie to nie bajka, która zawsze kończy się happy endem. W życiu to co robimy i jak reagujemy, weryfikuje kim i czym jesteśmy. Każdy z nas popełnia błędy i upada, ale ważne jest by następnego dnia mieć odwagę przede wszystkim wstać i powiedzieć przepraszam...

Mimo czarodziejskich elementów i magicznych zaklęć to bardzo życiowa seria, która ukazuje nam iż nikt nie jest idealny, i każdy boryka się z własnymi problemami.  Polecam ją zdecydowanie tym dojrzalszym kobietom i biorę się za czytanie trzeciej, ostatniej części ....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz