wtorek, 1 stycznia 2013

Sylvia Day "Dotyk Crossa"

Długo się zastanawiałam jak opisać tę książkę. To już któraś z kolei wersja "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Na szczęście ta jest o wiele lepsza, pokusiłabym się o stwierdzenie, że ciekawsza od swojej poprzedniczki.

Opis zacznę od podobieństw, a tych jest sporo. Po pierwsze męski główny bohater: bogaty, młody, przystojny, atrakcyjny, w seksie nie zjednany, w łóżku dominator z ogromem demonów z przeszłości. Każda kobieta zwróciłaby na niego uwagę, taki jest właśnie Gideon Cross, odbicie lustrzane Christiana Greya.

Trochę inaczej ma się główna bohaterka. Poza faktem że Eva jest młoda i w  łóżku lubi być uległą, nie jest podobna do Anastazji. A to oczywiście jest dużym plusem. W tej książce bohaterka jest dopracowana, podobnie jak jej towarzysz ma swój bagaż nie najlepszych doświadczeń z przeszłości. Najważniejsze, że nie jest idealna. Tak jak każdy z nas ma swoje wady i zalety. Ma swoje koszmary z którymi musi walczyć, popełnia błędy, gdyż nikt nie jest nie omylny. W taką bohaterkę łatwiej jest uwierzyć, a tym bardziej się z nią utożsamić.
 
Mimo podobnych bohaterów, i wręcz lustrzanej fabuły, ta książka jest zdecydowanie lepiej napisana. Bohaterowie, zarówno Eva jak i Gideon, oraz rzesza postaci drugoplanowych są bardziej kompletni i realistyczni w walce ze swymi słabościami. Dzięki opisom zastosowanym przez autorkę możemy zagłębić się w historię każdego z nich bez większego problemu.

Zgadzam się w stu procentach ze stwierdzeniem że jest to powieść wyszukana, prowokacyjna, podniecająca, głęboko erotyczna i napędzana seksem. Tu znajdziemy nie tylko bogatego królewicza, który będzie spełniał każde zachcianki naszej głównej bohaterki. Ta książka ukazuje życie nie tylko z tej białej strony, ale zahacza o te czarne kręgi. Przez swoich bohaterów pokazuje ona jak walczyć z przeciwnościami losu. Mówi o tym, że kobieta molestowana w dzieciństwie, ma prawo także cieszyć się z seksu i życia. Ukazuje jeden ze sposobów na budowanie zaufania, a chyba najważniejszym przesłaniem jej jest nieskończona wiara w miłość, w związek dwóch osób z problemami, który z góry wydaje się być skazany na porażkę.

Nie wiemy jak się potoczą losy głównych bohaterów. W pierwszej części schodzą się i rozchodzą. Walczą ze sobą i się kochają. Zdecydowanie polecam ją przeczytać. Raczej nie powinnyście się zawieść. Czyta się ją łatwo i już po pierwszym rozdziale wciąga bez pamięci. Z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód Evy i Gideona. 

2 komentarze:

  1. dla mnie to jest stoo kroć lepsza wersja 'Greya', że się tak wyrażę. jak sama zauważyłaś, podobieństw jest pełno, ale wcale mnie one nie rażą, przez to, że czytając ją myślę, że napisała ją kobieta, która ma doświadczenie w pisaniu [ styl pisania w Greyu jest tak jak by pisała ją szesnastolatka, albo ja :) ]

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie podzielałam twoją opinię

    cieszę się bardzo, że skomentowałeś/aś mojego posta..

    OdpowiedzUsuń