Muszę przyznać, że jak dla mnie najlepsza w tej książce to okładka. Brzuszek tego faceta zaprasza do dotykania, a ten kaloryfer... Nic dodać, nic ująć... Niepotrzebne mu tylko te dwa pierścienie na palcach, ale ideały rzadko się zdarzają. Szkoda tylko, że bohater przedstawiony w książce, zupełnie nie odpowiada temu na okładce. Jedyne co się zgadza to gitara, ale popatrzcie i oceńcie same...
Mnie ta książka zupełnie nie ruszyła, to zdecydowanie nie moje klimaty. Jakoś nie kręcą mnie chłopcy pokroju Briana, gitarzysty słynnego zespołu Sinners. Po pierwsze, jak może być pociągający facet malujący sobie paznokcie lakierem na czarny kolor, do tego oczy czarną kredką?
Plusem na pewno jest fakt że Brian nie jest kolejnym dżentelmenem pokroju Greya. To młody, zbuntowany chłopiec korzystający z życia nad wyraz beztrosko. Ciągle w trasie ze swoimi kumplami z zespołu, codziennie w innym miejscu dając koncert, zawsze otoczony tłumem fanek, które by znaleźć się w pobliżu gotowe są na wszelakie poświęcenia. A muszę przyznać, że czytając tę książkę autorka miała naprawdę wysoce rozwiniętą wyobraźnię. Szczególnie przy scenach erotycznych, których w tej książce nie brakuje. 70 procent zawartości to seks, a reszta to mało rozbudowana fabuła. Ale to moja subiektywna ocena.
Kolejnym małym plusem jest główna bohaterka, Myrna Evans, która w tym związku przejęła pałeczkę i założyła spodnie. Wykształcona seksuolog, do tego z dużym bagażem po nieudanym małżeństwie zamierza unikać uczuć, przestała wierzyć w miłość a faceci w jej życiu mają być na jeden raz. W trakcie trasy koncertowej z zespołem doświadcza wielu niecodziennych wrażeń. Jej światopogląd się przekształca, a jak sama twierdzi "Umysł otwiera się na niecodzienne doświadczenia".
Według mnie ta książka ma określone wiekowo odbiorczynie. Zdecydowanie jest od osiemnastu lat, gdyż momentami sceny erotyczne są dość kontrowersyjne. Natomiast przypuszczam, że granica wiekowa zamykająca przedział to około dwadzieścia osiem/ trzydzieści lat. Główną przyczyną zawężającą jest fabuła. Przypuszczam że większość mężatek z potomstwem lub bez będzie pod wrażeniem Christiana Greya, a nie Briana- rockmena.
Pełna podziwu jestem opisów scen erotycznych bez używania wulgaryzmów. Pani James zdecydowanie nie wyszło natomiast tutaj się to udało. Olivia Cunning w sposób wysoce obrazujący udowodniła po prostu, że można. A całość nie jest monotonna.
Choć książka nie za specjalnie przypadła mi do gustu, to mimo wszystko polecam abyście ją przeczytały i potraktowały jako poradnik lub inspirację. Życie mamy jedno, które w pełni należy wykorzystać w każdej sferze, w tej związanej z seksem także. Przesłanie jej jest jasne: Nie zamykajmy się w czterech zakompleksionych ścianach stereotypu tylko otwórzmy się na nowe możliwości określając swoje granice względne i bezwzględne.
Ja jestem urzeczona całą serią :) Może to z powodu bycia fanką rocka? :) No i na pewno, tak jak wspomniałaś, że Brian to nie kolejny biznesman, to plus dla książki.
OdpowiedzUsuńJa zatrzymałam się na pierwszej części, chyba już za stara jestem :-)
Usuń