niedziela, 24 marca 2013
"Czarodziejskie więzy" Nora Roberts
"Niektórzy ludzie nie umieją ani dawać miłości, ani o nią prosić. Są tacy, którzy chcieliby, żeby wszystko samo wpadało im w ręce. Och, oczywiście, gotowi są do pewnego wysiłku. Będą na przykład trzęśli drzewem tak długo, aż piękne, czerwone jabłuszko samo wpadnie do ich koszyka. Nie przychodzi im do głowy, że trzeba wleźć na to drzewo, może nawet parę razy spaść, podrapać się przy tym i posiniaczyć. Jeśli jabłko naprawdę jest cenne, warto dla niego zaryzykować nawet skręcenie karku".
Miłość, poświęcenie, zaufanie i wybaczenie, o tym wszystkim jest trzecia i ostatnia część przygód przyjaciółek z wyspy Trzech Sióstr. Główną bohaterką na której nasza pisarka skupiła swoją uwagę jest Mia, pewna siebie i swego wyglądu bizneswomen. Opuszczona nie tylko przez rodziców, ale i przez swego ukochanego, któremu bezgranicznie oddała swe serce, jak i przez najbliższą przyjaciółkę postanawia zamknąć je i nikogo do niego już nie dopuścić. Przez jedenaście lat udaje jej się dotrzymać swego postanowienia. Zaczyna ono jednak topnieć w momencie pojawienia się Nell, natomiast punkt kulminacyjny osiąga gdy z promu na wyspę stawia swe kroki Sam Logan.
Sam to dawna miłość Mii. To on odpowiada za złamanie jej serca. On również jest brakującym ogniwem w legendzie o trzech siostrach. Wraca na stare śmieci z kilku powodów, z których najważniejszym jest odzyskanie serca i miłości Mii. Ich pierwsze spotkanie jednak, nie wypada tak jak sobie zaplanował. Mia odgrodziła się od niego murem bezinteresowności. Jest miła, uprzejma, ale nie okazuje żadnych nawet najmniejszych oznak emocji w stosunku do niego.
Jak z każdej bajki, tak i z tej płynie kilka życiowych sentencji i nauk. Po pierwsze WYBACZAJMY. Nie wolno jest nam trzymać urazy w nieskończoność, gdyż wpływa ona na nasze dalsze życie. Nie rozwijamy się tylko stoimy w miejscu i rozpamiętujemy złe lub przykre chwile. A tak nie powinno być. Życie jest zbyt krótkie, by trwonić je na żale. Jeżeli kochamy, to kochajmy całym sobą, a nie tylko połowicznie, na pół gwizdka.
Wielu z nas, swe niepowodzenia, złe zachowanie lub jakiekolwiek inne błędy zwala na swoich rodziców, tłumacząc sobie, że tak zostaliśmy wychowani. Uważam jednak, że jako osoby dorosłe, pełnoletnie i świadome powinniśmy na własne konto popełniać przewinienia. A zwalanie na kogokolwiek winny jest oznaką słabości. Miejmy odwagę powiedzieć przepraszam, jeżeli zawiniliśmy, proszę, gdy sami nie dajemy sobie rady lub dziękuję, gdy ktoś nam pomógł. To drugie ważne przesłanie, jakie wyłania się po przeczytaniu tej serii.
Najważniejszy jednak aspekt to samodzielność i samotność naszej bohaterki. Mia żyje w przekonaniu, że musi być samotna, gdyż jest samodzielna. Samodzielność to wspaniała cecha osobowości, ale na pewno nie oznacza że nie możemy polegać na drugiej osobie i żyć z drugim człowiekiem. Jedno nie wyklucza drugiego.
To kilka moich psychologicznych zagadnień, które nasunęły mi się po przeczytaniu tej pozycji. Nie będę jej opisywać pod względem stylistycznym i językowym, gdyż utrzymana jest na tym samym poziomie jak swoje dwie poprzedniczki oraz większość książek Nory Roberts. Polecam do przeczytania w wiosenne już wieczory. Mając do wyboru spośród trzech części wybrałabym jednak część poświęconą Ripley.
Zaczęłam cytatem z książki, więc i cytatem zakończę swe wywody. Miłej lektury życzę:
"Małżeństwo jest jak alkoholizm, z nawrotami co jakiś czas. Ale to również ciężka praca, która wymaga staranności, wysiłku, współdziałania i twórczego podejścia."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz