piątek, 3 maja 2013

"Wampir pozna Panią" Lynsay Sands


Już troszkę za dużo ostatnio czytałam erotyki i postanowiłam pobuszować na starym dobrym terenie. A że mam kilka książek zakupionych, które leżą i czekają, postanowiłam po jedną z nich sięgnąć. Jeszcze nie dawno wampiry były ulubioną moją tematyką, obecnie rzadko już do niej sięgam, ale staram się czytać do końca, jeżeli jakąś serię zaczęłam. Dlatego też dziś zapoznam was z tą pozycją.

Jest to trzecia już książka opowiadająca o rodzinie Argeneau. Tym razem pod skrzydła autorki trafił starszy brat Lucern, pisarz i samotnik, który przez własną rodzinę został okrzyknięty największym mrukiem i gburem. Jako sześćsetletni wampir, od prawie wieku nie mający kobiety, wychodzi z założenia, iż to kobieta powinna być uległa mężczyźnie i oczywiście musi być mu podporządkowana.

Pewnego dnia w jego życie z butami wkracza redaktorka z wydawnictwa. Kate podobnie jak i Lucern ma pewny siebie charakter. Jak sobie coś postanowi, rzadko kto ją od tego odwiedzie. W przeciwieństwie do swego towarzysza jest z natury optymistką, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o nim.

Cała fabuła nie jest szczególnie wyszukana. Spotkali się, zakochali i żyli długo i szczęśliwie, ale opowiedziana w dość zabawny sposób, sprawia iż darzę tę pisarkę sporym sentymentem. Uwierzcie mi, można tu znaleźć naprawdę wiele śmiesznych sytuacji, z których jedną poniżej wam przytoczę:

 - Chris, czy możesz...? Mamy tu drobne trudności.
 - Nie ma sprawy. W czym problem?- Uniósł się nad krzesłem.
 - Jedna z ozdób przy woreczku na genitalia Luca zaplątała się w obrus. Czy mógłbyś wejść pod stół i ją odczepić?- Niewinnie zapytała Kate
 - Żartujesz sobie, prawda?
 - Przykro mi, ale mój dział nie zajmuje się sprawami suspensoriów.
 - Chris!- syknęła Kate.
 - Moja droga- odparł sucho redaktor- Lucern jest twoim pisarzem i to ty powinnaś wylądować pod stołem.
 - Myślałam, że go polubiłeś...- rzuciła urażona.
 - Nie aż tak- odparował Chris, po czym posłał Lucowi przepraszające spojrzenie- Wybacz.

Gdy sięgałam po pierwszą część, dużym zaskoczeniem dla mnie była okładka. Strasznie odpychająca, a nawet odstraszająca. Ta też nie prezentuje się lepiej. Gdybym nie wiedziała co może być w środku, na pewno bym do niej nie zajrzała. A tak, po pierwsze bardzo szybko ją pochłonęłam, a po drugie urzekła mnie cała rodzina, każdy z jej członków w inny indywidualny dla siebie sposób. Po prostu jak już się  z nimi zetknie, to człowiek zaczyna ich lubić.

Dość odważnie autorka wytłumaczyła koncepcje powstania wampirów, niby to ludzie Atlantydy z nanorobotami we krwi. Takiej wersji jeszcze nie słyszałam, ale można w nią uwierzyć.  Dodatkowo duży plus, za przedstawienie ich jako zwykłe jednostki, a nie nadprzyrodzeni bogowie. Wszystko to sprawia, że zdecydowanie łatwiej jest uwierzyć w całą tę fabułę.

Minusem jak dla mnie tej części, jest zbyt szybkie uwierzenie w wampiry przez główną bohaterkę. Obyło się bez krzyków, wyparcia i nie dowierzania. Po prostu przyjęła to jak pogodę. Ale całość jako odskocznia od tych erotycznych przygód, całkiem przyjemna. Oczywiście nie wszystkim przypadnie ona do gustu. Raczej to książka skierowana do młodzieży, lub osób lubiących fantastykę i wampiry. Jak któraś z was polubiła Blade powinna też zapałać sympatią do Lucerna.

Daję tej pozycji dobrych siedem punktów w kategorii fantastyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz