niedziela, 28 lipca 2013

WBREW ZASADOM Samantha Young

 Bardzo miłym zaskoczenie dla mnie była ta pozycja. Ostatnio wpadały mi w ręce mało ciekawe książki. Już myślałam że autorzy się wypalili i trzeba będzie szukać nowego wątku w literaturze. Bo ile można czytać o tym samym. A tu proszę taka perełka. Gdy tylko przebrnęłam przez pierwsze dziesięć stron, wiedziałam, że to pozycja dla mnie. 

Przede wszystkim realizm całej sytuacji. Od początku do końca jestem w stanie w tę historię uwierzyć. Prosta, realna i niewyszukana. Nasza główna bohaterka po stracie całej rodziny w wypadku samochodowym, a następnie rok później najlepszej koleżanki, nie dopuszcza do siebie nikogo. Nikomu nie opowiada o sobie i tym samym nie zmusza nikogo do zwierzania jej się. Cierpi na syndrom stresu pourazowego, czyli na zaburzenie, które może wystąpić u każdej osoby, która przeżyła stratę fizyczną bądź, co częściej się zdarza, emocjonalną. Oczywiście, na początku nie dopuszcza do siebie takiej myśli. W momencie gdy zaczynają pojawiać się ataki paniki, zawsze wini kogoś innego. A że owe ataki pojawiają się, gdy poznaje sąsiada i brata współlokatorki, ma świetnego kozła ofiarnego.

Jak się jednak sami przekonacie Jocelyn z Bradenem tworzą wspaniałą parę, którą od samego początku nie da się nie lubić. Uparty Szkot, który zawsze dostaje wszystko czego chce i zamknięta w sobie dziewczyna, która będzie musiała przebyć bardzo długą drogę, by znaleźć własne "ja", przykuli mnie do siebie bez najmniejszego problemu. Podobnie jak cała ta sytuacja, tak i oni sami są tacy realni. Momentami miałam wrażenie, iż cała akcja toczy się gdzieś obok mnie. I gdyby nie wtrącane od czasu do czasu zagraniczne miasta i ulice, nie stanowiłoby to większego wysiłku intelektualnego by sobie to wyobrazić.

Jeżeli o postaciach mowa, to wspaniałym dopełnieniem dla dwójki głównych bohaterów były pary Adam i Ellie oraz James i Rhian. Ich losy były tak poprzeplatane z losami Jocelyn i Bradena, że stanowiły jedną całość. Bez najmniejszego problemu mogliśmy śledzić dzieje tej pary, która nam najbardziej przypadła do gustu.

Obok realizmu sytuacji i postaci na pewno nie zabraknie w całej tej historii dramatyzmu i niespodziewanych zwrotów akcji. I nie mam na myśli tylko głównych postaciach. Szczęście i smutek czy radość i zmartwienie dotknie każdego z nich. I jak to przystało na realne postacie, każda z nich inaczej będzie do tego podchodzić i inaczej to odbierać. Każda ze swoim bagażem doświadczeń będzie musiała dokonać własnego rachunku sumienia, by móc zrobić krok naprzód.

Skoro o realizmie już wspomniałam, to warto też dodać, że całość książki napisana jest prostym językiem. Co ma zasadniczy wpływ na jasność i przejrzystość odbioru. Natomiast komiczne i zabawne dialogi między postaciami, rozluźniają momentami iście napięte sytuacje. Postronny obserwator, widzący mnie podczas czytania tej lektury, zauważyłby na mojej twarzy szereg uczuć się na niej malujących. I nie byłby to tylko uśmiech, który oczywiście gościł najczęściej, na pewno nie zabrakłoby zaskoczenia, strachu czy zwyczajnego smutku.

Jak dla mnie osobiście to przykład typowej powieści psychologicznej, wypełnionej po brzegi emocjami. Do tego konkluzja, jaka wyłania się po przeczytaniu trafia chyba do każdego. Bo nie ma na świecie osoby, która by w swoim życiu nie straciła kogoś bliskiego. Tak jesteśmy ukształtowani. Rodzimy się, żyjemy i umieramy. Ważne jest aby strata nie budziła grozy, a była źródłem wiedzy i mądrości. Powinna nauczyć nas, abyśmy nie lękali się, że jutro może nigdy nie nadejść, ale byśmy żyli pełnią życia, jakby godziny umykały równie szybko co sekundy. Strata powinna nauczyć nas, abyśmy cenili tych, których kochamy, nie robili niczego, czego moglibyśmy później żałować, i radowali się jutrem niosącym ze sobą wspaniałe perspektywy. Bo chyba nie odkryję nowości, pisząc że rzeczą prostą i naturalną jest lękanie się życia, natomiast czasami najdzielniejszą jaką możemy uczynić, jest cieszenie się tym, co mamy.

Z czystym sumieniem polecam wam te pozycję. Czas, który poświęcicie na jej przeczytanie nie będzie na pewno czasem straconym. Ja daję jej dziesięć punktów i umieszczam w swojej prywatnej biblioteczce bestselerów. Poniżej jeszcze tylko linki do książek o podobnym znaczeniu literackim:

1.    P O L E C A N E K O B I E T O M : "Piekło Gabriela" Sylvain Reynard
2.    P O L E C A N E K O B I E T O M : "EKSTAZA GABRIELA" Sylvain Reynard
3.    P O L E C A N E K O B I E T O M : Pokuta Gabriela" Sylvain Reynards
4.    P O L E C A N E K O B I E T O M : OSTATNIA SZANSA Samantha Young
5.    P O L E C A N E K O B I E T O M : Samantha Young "Cofnąć czas"
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz