sobota, 23 stycznia 2016

"Malowany człowiek. Księga II" Peter V. Brett

Po skończeniu pierwszej księgi postanowiłam od razu przejść do kolejnej, która niewątpliwie dużo bardziej przypadła mi do gustu. W tamtej czegoś mi brakowało... Chyba najbardziej tempa, gdyż wszystkie zdarzenia były dość powolne. Ta podobała mi się zdecydowanie bardziej. Strasznie szkoda, że nasze polskie wydawnictwo postanowiło podzielić tą część na dwie księgi. Przez co mam taki mieszany odbiór między nimi, ale to nie pierwszy przykład kiedy to wydawnictwo na popularności autora lub pozycji chce zarobić trochę więcej pieniędzy.  Więc czemu ja się dziwię?     
Wracając do tej książki to tutaj nasi bohaterowie są już starsi. Każdy z nich ma swój bagaż doświadczeń. Dla nas to tylko nastolatkowie, ale w świecie w  którym żyją to już dorosłe postacie. Wreszcie doczekałam się jak losy tych trojga głównych postaci się skrzyżowały. Mam nadzieję, że zostanie tak przez dłuższy czas.

Dla mnie wiele było zaskoczeń w tej części. Przede wszystkim los Leeshy. Nie do końca sądziłam, że tak się to obróci. Podobnie zresztą było z Rojerem, który odkrył przed samym sobą i przede wszystkim nami niezwykłe umiejętności. Każdy z nich walczy z wrogiem na swój własny sposób, ale co ważne, mimo nie sprzyjających okoliczności, żadne z nich się też nie poddaje. To na pewno trzeba im oddać. 

Każdy z nich wnosi do swego społeczeństwa jakąś rolę. Arlen walczy, Leesha leczy, a Rojer przepędza smutki. Ale poza swoimi swoistymi przywarami, każdy z nich wnosi do tego społeczeństwa pełnego lęku i strachu, również nadzieję. To dzięki niej ludzie są w stanie góry przenosić, jak to mówi nasze przysłowie. Dzięki nim ludność małego zakątka przekonała się o tym, że demony nie są niepokonane i można z nimi walczyć. O ile ludzie znajdą w sobie odwagę.

Nie podobała mi się strasznie jedna rzecz, a mianowicie urywanie przez autorka niektórych ważnych i znaczących elementów w książce. Nie wiemy jak Arlen wrócił z pustyni. Nie wiemy jak dokładnie napadnięto na Rojera i Leeshę. To elementy których brakuje mi w tej książce.                                      
Podobało mi się natomiast tępo tej części, gdyż było szybsze i o wiele ciekawsze. Coś zaczęło się w tym świecie dziać i zmieniać. Wydawnictwo utrzymało podobną okładkę co część pierwsza, co również było ciekawym zabiegiem, gdyż nie sposób pomylić części lub ją przeoczyć.

Dla mnie zasługuje ona na osiem punktów. Wykreowany świat zaczął przejawiać oznaki życia, już nie było tutaj suchego przedstawiania zdarzeń. Bardzo ciekawi mnie co będzie dalej. Czy ta trójka wyruszy w dalszą drogę i jak się ich losy potoczą, dlatego też sięgnę po kolejną część. Dla fanów fantastyki to pozycja konieczna do odhaczenia, tylko nie zrażajcie się po księdze pierwszej, druga jest zdecydowanie lepsza. Poniżej link do pierwszej księgi i kilka pozycji z kategorii fantastyka i do następnego razu... W następnym poście zabiorę was do klasycznego romansu...

6.  Anne Bishop, seria "Czarne Kamienie"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz