czwartek, 29 sierpnia 2013

Jedna noc z bohaterem Laura Kaye

Kolejna lekka lektura o żołnierzu Sił Specjalnych. Pierwszą już wam opisałam, więc teraz druga część. Utrzymana oczywiście na tym samym poziomie co jej poprzedniczka, więc jeżeli czytałyście pierwszą część, to w tej nic nowego i ciekawego się nie pojawiło. To prosta i lekka lektura na jeden wieczór.  Do przeczytania i zapomnienia. I nie sięgania po nią następnym razem.  

Chyba już trochę za dużo klasycznych romansideł i stąd się bierze mój taki sceptycyzm do tej pozycji. Ale dla kogoś, kto lubi proste, uczuciowe historie ta książka zdecydowanie trafi w jego upodobania.

Główna bohaterka Joss wychowana w domach zastępczych, żyje w przekonaniu, że nikomu na niej nie zależy. Stara się być twarda, chowa się pod maską zbuntowanej dziewczyny, a wewnątrz siebie skrywa wielce zakompleksioną osobowość. Jej wielkim marzeniem jest założenie rodziny. Pewnego dnia w parku spotyka przystojnego żołnierza, który od pierwszego momentu wywarł na niej ogromne wrażenie. Tego samego dnia uprawiają jeszcze ze sobą jednorazowy seks i każde odchodzi w swoją stronę. 

 Następnego dnia rano, naszego głównego bohatera budzi walenie w ścianę. Jak na ironię, okazało się iż jego osobistym budzikiem jest sąsiadka z mieszkania obok, o dziwo dziewczyna z którą zaliczył niezapomniany seks poprzedniego wieczoru. Brady, który do tej pory uprawiał seks tylko z nieznajomymi, zmuszony jest do zrewidowania swych poglądów. Wszakże przez najbliższe dwa lata będzie ją widywał codziennie, a czuje do niej nieodparty pociąg. Oczywiście byłoby to za proste, gdyby naszego żołnierza nie dręczyły jego własne demony z przeszłości. Wychowany przez ojca, który po śmierci matki popada w alkoholizm i wyżywa się na swych dzieciach, szczególnie na starszym synu, Brady, żyje w przekonaniu, że jest taki sam jak ojciec i nie zasługuje na dom, rodzinę i miłość.

I oczywiście jak to w bajkach bywa los wybrał za nich. Okazuje się że prezerwatywa nie jest takim stu procentowym środkiem antykoncepcyjnym, i nasza główna bohaterka po trzech tygodniach dowiaduje się że jest w ciąży. Każde z nich zmierzy się z tą sytuacją po swojemu, by w końcu założyć szczęśliwą rodzinę. Bo oczywiście, nie zdradziłam żadnej tajemnicy pisząc, iż skończy się to happy endem, bo niby jak by się miało skończyć. 

Te proste opowieści podobają mi się pod tym względem, iż każda niesie ze sobą przesłanie. Jedna wyraźniejsze i bardziej sprecyzowane, inne mniej ważne, ale zawsze jakieś. W tej na uwagę zasługuję stwierdzenie: "Trzeba odwagi, by dorosnąć i stać się tym, kim naprawdę jesteś."  I nie ważne, czy masz dwadzieścia, trzydzieści czy czterdzieści lat. Dla mnie ta pozycja zasłużyła na pięć punktów w skali dziesięciopunktowej. Poniżej jeszcze tylko kilka linków do podobnych pozycji i miłej lektury życzę:

4.   Gina L. Maxwell "Edukacja kopciuszka"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz