sobota, 21 października 2017

Absolwentka SJ Hooks

Pierwsza część przygód tej dwójki była jakoś mało popularna na forach, mnie jednak w jakimś tam stopniu ujęła i postanowiłam zakupić część drugą, którą to dzisiaj wam przedstawię. Spodziewałam się czegoś więcej, tak jednym stwierdzeniem mogłabym ją opisać. Myślałam że profesor mnie czymś bardziej zaskoczy i stanie się bardziej pewny siebie. Oczywiście przeszedł przemianę w porównaniu z częścią pierwszą, ale styl i sposób mówienia został taki sam. Ten jego staroświecki, ciapowaty styl został i tylko czasami przebijał się trochę pewniejszy mężczyzna.

Z jednej strony to dobrze gdyż wypada bardziej naturalnie, z drugiej jednak liczyłam na większą zmianę i mam mieszane odczucia co do odbioru. Momentami odnosiłam wrażenie że ta część jest nudniejsza od swej poprzedniczki. W tej za wiele dziać się nie będzie. Ta dwójka powoli zaczyna sobie uświadamiać co do siebie czują i próbują nauczyć się z tym żyć. I jedno i drugie ma na tym polu dość słabe doświadczenie. Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji i niespodziewanych sytuacji. Wszystko jest w dość naturalny sposób opowiedziane bez zbędnego naciągania zdarzeń.

Nie zabraknie sytuacji zabawnych które wprowadzą dużo rozbawienia. Nie sposób z drugiej strony nie polubić profesora z tą jego potrzebą chronienia i próbami zaspokajania głównej bohaterki. A jak dołożymy do tego te jego staroświeckie wywody.... to przypuszczam że na wielu twarzach czytelniczek pojawił się uśmiech podczas czytania.  A to stanowi najlepszą recenzję dla autora i powód do zadowolenia.

Fajnie że książka w tej części opisana jest z dwóch stron naszych bohaterów, dzięki czemu poznajemy ich wewnętrzne rozważania. Do tego bonusem dla czytelników był opis pierwszych spotkań i pierwszego zbliżenia naszej dwójki bohaterów opisany w pierwszej części z perspektywy Stephena a teraz uzupełniony o perspektywę Julii. Dopełnia to całości i pozwala bardziej zrozumieć naszą główną bohaterkę.

Oczywiście autorka nie zapomniała o bohaterach pobocznych którzy pojawili się w części pierwszej. Stanowią one doskonałe dopełnienie historii, choć w tej części chyba było ich troszeczkę mniej. 

Całość czyta się przyjemnie i szybko, a czas poświęcony na zapoznanie się z tą historią nie uważam za stracony. Nie jest to literatura wielkich lotów, ale nie jest też to zwykły harlekinowy romans. To typowo lekka lektura na zimowe wieczory lub wakacyjne plażowanie. Gdybym miała ją ocenić to dałbym jej sześć punktów według skali dziesięciopunktowej. Przeczytałam już sporo książek i niestety czegoś mi w niej brakowało, ale do końca nie jestem w stanie powiedzieć czego. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat tej pozycji.

Ja już nie będę zawracać wam czasu i do zobaczenia za niedługo...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz