Druga część bestselerowej powieści dla kobiet na rynku wydawniczym. Po przeczytaniu pierwszej moja ocena dla tego tytułu nie była najlepsza. Co tu dużo mówić nie podobała mi się i dałam temu ujście w moim poście. Długo też zastanawiałam się, czy brnąć w to dalej. Nie lubię nie dokończonych spraw, więc ciekawość zwyciężyła. I przyznam szczerze że byłam zaskoczona, oczywiście na plus.
Po pierwsze nasza główna bohaterka wydoroślała. Nie jest to jeszcze przykład kobiecej postawy, ale jest o wiele lepiej niż w części pierwszej. Potrafi już lekko tupnąć nóżką, sprzeciwić się swojemu Christianowi lub wyrazić swoje zdanie. Czasami, ale to już zawsze coś. Nadal irytuje, ale ja już się do niej przyzwyczaiłam. Podobnie jak do Christiana, który przynajmniej się stara. Próbuje wyciągnąć wnioski ze swoich przeszłych doświadczeń. To bajka, taki królewicz jak on nie istnieje i w realnym świecie raczej takiego nie spotkamy. Więc czytałam to z wielkim przymrużeniem oka.
Co do treści to w porównaniu z pierwszą częścią jest też troszeczkę na plus. Autorka dodała nowe postacie kobiece, które w pewien sposób urozmaiciły fabułę, dodały trochę akcji. Niestety tak jak szybko podczas czytania wypływał nowy wątek, tak szybko po chwili niknął. Niestety daje o sobie znać brak doświadczenia pisarskiego autorki. Nie potrafi w żaden sposób utrzymać akcji w napięciu, co wpływa na odbiór czytelników. Niezmiennym i stałym elementem krajobrazu jest bogactwo i wszelkie jego przejawy, którymi notorycznie jesteśmy atakowani. Własny śmigłowiec, własny jacht, własna willa. Zastanawia mnie bardzo co w trzeciej części kupi pan Grey.
Sceny erotyczne, których nie zabrakło i w tej części, zupełnie nie rzucają na kolana. Jeżeli ktoś podobnie jak ja, zasugerował się tytułem, że niby jak "Ciemniejsza strona Greya..." to i sceny będą bardziej wyrafinowane i wyszukane to się głęboko rozczaruje. Nic o czym bym już nie czytała, albo nie mogła tego sobie wyobrazić.
Język autorki, który jest często krytykowany, aż tak strasznie mi nie przeszkadzał. Chyba już się do niego przyzwyczaiłam. Prosty i nieskomplikowany, może dlatego tak łatwo się ją czyta. Sądzę że większość z nas będąc małymi dziewczynkami oglądało "Małą syrenkę" albo "Królewnę Śnieżkę". Marzyłyśmy o księciu. który przybędzie na białym koniu, i uratuje przed złą macochą albo złym smokiem. Czy nie wydaje się wam właśnie taki Christian? Jak każdy ma problemy, ale jedno można mu przyznać ochrania swoją wybrankę, stara się dla niej zmienić. I może to jest fenomen tej powieści, gdyż w pewien sposób uderza ona w nasze najskrytsze pragnienia. Każda z nas chciałaby mieć takiego Christiana, może nie z takim bagażem doświadczeń, ale takiego który spełniał by każdą naszą zachciankę.
Nie jest to rewelacyjna powieść, ale zachęcam was do przeczytania. Czas wam na pewno szybko upłynie na lekturze. W skali jednego do dziesięciu dałabym jej ocenę pięć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz