Ostatnią przeczytaną moją książką, było "Pięćdziesiąt twarzy Greya".
Jak pisałam już wcześniej nie została ona moją ulubioną powieścią. Z
ciekawości sięgnęłam po jej odpowiednik. I muszę przyznać, że się nie
rozczarowałam. Oczywiście zapewne ilu zwolenników, podobna będzie liczba
i przeciwników. Ale to bardzo dobrze, gdyż każdy z nas jest inny, ma
inny charakter i co innego go kręci. Gdyby wszystkim podobało się to
samo na świecie byłoby koszmarnie nudno. A w demokratycznym systemie
politycznym i społecznym każdy wybiera co chce.
Ale wracając do książki
porównywana jest ona z książką Eriki Leonard, więc i ja w swoich
opiniach będę się odnosiła do tej powieści.
Może zacznijmy od narracji, która w tej książce na pewno nas
zaskakuje, gdyż z jednej strony pisana jest z perspektywy Summer
(głównej bohaterki) w pierwszej osobie, a w trzeciej osobie z
perspektywy oczywiście głównego bohatera, czyli Dominika. Uważam ten
zabieg, za wspaniały pomysł, gdyż możemy spojrzeć na tą samą historię z
dwóch różnych perspektyw. Dzięki temu, że Summer opowiada w pierwszej
osobie, staje się mimo wszystko bohaterką ważniejszą, a Dominik znajduje
się krok za nią, ale na równie ważnej pozycji. W porównaniu ze swoją
głośną poprzedniczką w tej książce możemy dogłębnie analizować
zachowanie głównego męskiego bohatera. Wiemy dlaczego targają nim
określone żądze, co czuje w danej chwili, jak postrzega zachowanie
Summer i jakie są jego pragnienia.
Kolejna różnica, który nasunęła mi się po przeczytaniu jej to
dobór słownictwa. W porównaniu do swojej rywalki tu dobór słów jest
rzeczowy, a tematyka konkretna i rozbudowana z prawdziwymi faktami.
Momentami mogłabym się przyczepić do ciut długich opisów, ale to
naprawdę minimalny niuans. Jak dla mnie to nie jest wyssana z palca
opowieść, tylko dość kontrowersyjne życie. Zupełnie nie rażą mnie
wulgaryzmy, których dość sporo się tu nazbierało. Jeżeli ktoś sięga po
książkę dla dorosłych z kategorii erotyka do tego o tematyce sado -
maso, to musi się z nimi liczyć i zdawać sobie z nich sprawę. Wręcz nie
wyobrażam sobie by ich nie było, lub by były zastąpione tak jak w
przypadku Greya słowami "kurka wodna" bądź "Święty Barnabo".
Niestety według mojej subiektywnej oceny, tematyka ta wielu kobietom
nie przypadnie do gustu i książka nie znajdzie zbyt wielu zwolenniczek.
Nasze społeczeństwo jest dość zaszufladkowane, kobiety mimo że robią
kariery zawodowe, to w dużej mierze nie chwalą się swoją
indywidualnością. W sytuacjach łóżkowych wydaje mi się, że stanowią tą
bierną stronę. Ile kobiet otwarcie powie że ma wibrator i z niego
korzysta? Ile kobiet odwiedza strony pornograficzne? A ile otwarcie
przyzna się do masturbacji? Zapewne znikoma ilość. A tutaj mamy tematykę
sado - maso, która do lekkich odmian seksu na pewno nie należy. Ciężko
będzie takim kobietom zrozumieć główną bohaterkę, która nie tylko lubi
być poddawana chłostom, stawiana w roli usłużnej i uległej i wystawiana
na widok publiczny. A niestety wielu czytelników lubi utożsamiać się z
bohaterami. A szkoda... Gdyż według mnie każda inność nas czegoś uczy.
Skłania do przemyślenia i zastanowienia się nad swoim własnym intymnym
życiem.
Przeczytanie tej książki na pewno nie sprawi, że będzie to czas
stracony. Nie czyta się jej lekko, ale tematyka też nie jest lekka, więc
jak dla mnie może być. Z pewnością sięgnę po tom drugi powieść, by
przekonać się jak potoczyły się ścieżki Summer i Dominika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz