środa, 6 sierpnia 2014

"Moje życie w haremie" Jillian Lauren

Kupiłam tę książkę przez przypadek ostatnio z promocji. Kosztowała niecałe 10,00 zł, więc po lekkim zastanowieniu postanowiłam zweryfikować jej zawartość. Opis z tyłu okładki dość ciekawie się zapowiadał. Do tego aspekt biograficzny dopełnił moje niezdecydowanie i tak wylądowałam z kolejną książką. Moje założenie, by najpierw opróżnić swoją biblioteczkę legło w gruzach.

A wrażenia po tej są dość nijakie. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Nie lubię długich opowiadań, a tutaj osiemdziesiąt procent zawartości to wspomnienia głównej bohaterki. Wiało nudą, momentami myślałam że odłożę ją w kąt i przestanę czytać. Znam bardziej szokujące opowiadania, więc ta jakoś tak bulwersująca nie była, a na taką miała się zapowiadać.

To książka dość mocno psychologiczna. Wewnętrzny monolog głównej bohaterki, która bardzo drobiazgowo opisuje swoją ciężką drogę w życiu. Począwszy od złego traktowania adopcyjnych rodziców, (i nie mam tu na myśli tylko krzyków ale również wyzwiska i bicie). Po zarobkowanie w nocnych klubach jako striptizerka i dziewczyna na telefon, a skończywszy ostatecznie jako jedna z kobiet w haremie sułtana z Brunei. 

Dlaczego to robi? Dla prozaicznych pieniędzy, dla których ludzie są w stanie zrobić bardzo dużo. Fajne jest to, że przynajmniej się tego nie wstydzi. Otwarcie pisze, że się sprzedaje. Nie ubarwia swej historii. Nie zakochuje się w księciu ostatecznie i nie kończy się to wielkim happy endem, ale nadal czegoś tu brakuje. Są humorystyczne momenty i są dramatyczne momenty. I tak naprawdę nie potrafię stwierdzić co mi tu nie odpowiadało, poza przyjętą konwencją.

Nie natraficie tutaj na żadne sceny erotyczne lub bardziej gorszące. Wszystko opisane jest w bardzo subtelny sposób. Do tego ciekawie przedstawiony jest klimat brunejskiego haremu od tej strony wewnętrznej. Dla samego tego warto było po nią sięgnąć. Niestety gdybym miała wydać na nią ponad 30,00 zł to bardzo bym ich żałowała. A tak przeczytałam i mogę spokojnie o niej zapomnieć. Drugi raz do niej na pewno nie wrócę. 

Gdybym miała określić wiekowo do jakiego grona czytelników jest ona skierowana to byłoby mi ciężko. Może ona się spodobać młodszym czytelnikom, jak i starszym. Na jednym z portali czytelniczych znalazłam nawet opinię mężczyzny, więc oni też mogliby się skusić. Ja osobiście nie mogę jej polecić, gdyż była taka sobie. Poniżej link do książki w podobnym tonie, ale o wiele ciekawszej i tez na autentycznych faktach. Do zobaczenia niedługo...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz