Jedni mają ich dosyć, inni zupełnie nie rozumieją ich fenomenu a jeszcze innych zupełnie to nie obchodzi. Ja wychowałam się na pokoleniu wampirów, więc do tej pory czuje do nich ogromny sentyment. Miałam w pewnym momencie przesyt (tak jak obecnie literaturą erotyczną) i musiałam na kilka miesięcy je odłożyć, ale postanowiłam nadrobić zaległości i opróżnić swoją biblioteczkę książek czekających na przeczytanie.
W związku z tym dziś prezentuję wam chyba klasykę tzw. gatunku urban fantasy. To już dziewiąta część serii Rasa Środka Nocy. Poprzednie osiem części czytałam co najmniej półtora roku temu i po takim czasie ja nadal pamiętałam wszystko. Każdego z członków Zakonu i historię opisującą jego losy. To przede wszystkim przykład na to, jak wciągająca to seria. Z jednej strony opisuje główny wątek, który od pierwszej części się nie zmienia, na bazie jego powstają wątki poboczne, w każdej kolejnej części opisujące losy innego członka Zakonu.
Tym razem bliżej poznajemy losy tajemniczego Huntera, który już od dłuższego czasu intrygował swoją skrytością. Wychowany w niewoli, od małego szkolony do zabijania stanowi idealną broń w walce z Dragosem, swym stwórcą. Bez najmniejszego skrupułu potrafi zabić, jeżeli taka jest jego misja. Nie wykazuje i nie dopuszcza do siebie żadnych uczuć, do chwili aż pewnego dnia spotyka Corine. To jedna z wielu pięknych kobiet, która została uwolniona przez Zakon z rąk Dragosa. Przez wiele lat była trzymana w klatce, torturowana i gwałcona, a wszystko po to by szaleniec mógł tworzyć prywatną armię zabójców.
To właśnie Hunterowi przypada obowiązek odstawienia Corine do rodziny. W momencie przekazania okazuje się, że to ojciec naszej głównej bohaterki przygotował porwanie i upozorował jej śmierć. I w taki oto sposób Corin zaczyna długą podróż z Hunterem, który podobnie jak ona, miał już wcześniej do czynienia z Dragosem, więc w pewien sposób powinien rozumieć co przeszła. Ale czy na pewno?
Nie zamierzam wam więcej treści
zdradzić, bo jeżeli ktoś lubi taką tematykę to na pewno warto ją
przeczytać i z pewnością przy tym nie będzie się nudził. Książka trzyma w
napięciu do samego końca, a podczas czytania nie pozwala nam jej odłożyć
na dłużej, podświadomie nas przyciągając. Zakończenie natomiast przynosi tak
wiele niedokończonych spraw, że cieszę się bardzo z faktu posiadania kolejnej części. Nie będę tkwiła w zawieszeniu zastanawiając się, jak potoczyły się losy Chasa.
Jak wszystkie jej poprzedniczki, tak i ta łączy w sobie romans z sensacją, które w idealnych proporcjach się ze sobą uzupełniają. Po przeczytaniu ich wszystkich dostrzec można charakterystyczny schemat, którym posługuje się autorka, a który mimo tylu lat się sprawdza. Przecież pierwsza część wydana była w 2007 roku, czyli przeszło siedem lat temu, a ja nadal pamiętam spotkanie Lucana i Gabrielle. Po tej części na długo zostanie ze mną jakże trafne stwierdzenie autorki, "Dom. To słowo było niezawodne jak broń, twarde jak diament, nieporuszone jak skała. Dom. To było coś, czego ani on, ani ten niebezpieczny nastoletni zabójca nigdy nie mieli."
Nie będę przeciągała dłużej swoich wywodów na temat tej książki. Daje jej mocnych osiem punktów i zachęcam do lektury. Poniżej jeszcze tylko lista kilku propozycji o podobnej tematyce:
1. Larissa Ione "Rozkosz nieujarzmiona"
2. Lara Adrian, autorka cyklu Rasa Środka Nocy
3. Gena Showalter, autorka serii Władcy Podziemi
4. Ivy Alexandra, autorka serii Strażnicy Wieczności
2. Lara Adrian, autorka cyklu Rasa Środka Nocy
3. Gena Showalter, autorka serii Władcy Podziemi
4. Ivy Alexandra, autorka serii Strażnicy Wieczności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz